Jak świat długi i szeroki, co prawda w różnych godzinach, ale tej nocy wielu wędruje do kościołów, by wspomnieć wydarzenie wielkie i ważne dla świata. Tak ważne, że od niego liczymy czas tzw. naszej ery. Coś było przed narodzeniem Chrystusa i coś jest po Jego narodzeniu. Rozpoczęliśmy szczególne świętowanie pamiątki przyjścia Pana, który posłany został, aby siedzącym w mrokach i cieniu śmierci przynieść światło i życie. Świętujemy pamiątkę przyjścia Pana, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. Świętujemy pamiątkę przyjścia Pana, w nędznej szopie zrodzonego, gdzie żłób Mu za kolebkę dano, a otaczali Go bydło, pasterze i siano!
Wszyscy mamy w oczach i w wyobraźni betlejemską szopkę. One nie tylko w kościołach, ale i na placach miast są stawiane. Bywają szopki żywe, gdzie dzieci z miasta mają „radochę”, bo zobaczą na żywo i z bliska zwierzęta. To wszystko chętnie pokaże telewizja. Ale… nie od rzeczy będzie postawić pytanie, kto tak naprawdę otacza dziś Jezusa, kto mieni się jego przyjacielem, kto tylko znajomym, kto uważa, że łaskę czyni Jezusowi, jeśli nawiedzi Go w tę szczególną noc.
Życzę wszystkim Parafianom i Gościom, by wszelkie ciemności rozjaśniał blask Chrystusowej łaski, by życie było służbą Bogu i człowiekowi – zgodnie ze stanem każdego z Was. I życzę takiego zadziwienia pasterzy nad tajemnicą Jezusa, wciąż do nas na nowo przychodzącego. A Maryja, jak czuwała nad Dzieciątkiem, niech czuwa nad każdym z nas. KS. PROBOSZCZ